POZNAŃSKA PALMIARNIA
O tym, że mam jobla, hyzia lub jak kto woli jaram się kwiatami wie wiele osób, a szczególnie najdotkliwiej odczuwa to ślubny dostając obstrukcji, gdy wnoszę kolejnego kwiatka do domu lub otwieram przesyłkę zawierającą szczepkę zamówionej lub zamienionej rośliny. Dolegliwości nieznacznie ustępują, kiedy rozdaję jakieś rośliny lub zgodnie z powiedzeniem „ co z oczu to z serca” wynoszę je do pracy.
Nie jestem absolutnie autorytetem w dziedzinie botaniki, nie kończyłam szkół rolniczych, owszem zdarza się, że uprawiam, …. ale bez dewiacji :p
W celu poszerzenia wiedzy korzystam niczym u roślin z mechanizmu osmozy, aby wchłonąć jak największą ilość wiedzy na ich temat. W procesie transpiracji część tej wiedzy wyparowuje, ale za to dzięki fotosyntezie i regularnemu nawożeniu umysłu, udaje mi się zaimplementować część wiedzy, a w konsekwencji hodować całkiem fajne gatunki.
Jak na wnętrzarską blogierkę przystało, podążając za nie słabnącym trendem Jungle przy okazji Blog Conference Poznań postawiłam sobie za cel zwiedzenie Poznańskiej Palmiarni.
Palmiarnia Poznańska jest dydaktyczno- wystawową placówką botaniczną znajdującą się w Parku Wilsona. Zajmuje blisko 4600 mkw, łącznie w 12 pawilonach. Część z nich jest niedostępna dla zwiedzających, gdyż w nich rozmnaża się rośliny. Na zwiedzających czeka około 1100 gatunków roślin, a w akwarium 170 gatunków ryb oraz około 50 gatunków roślin wodnych. Palmiarnia Poznańska jest największą w kraju i jedną z największych w Europie.
Jej historia powstania sięga początków XX wieku, tj 1910r. Mimo działań wojennych i zniszczeniu prawie całej kolekcji roślin, obecny jej zbiór pochodzi z likwidowanych majątków ziemskich, darowizn licznych firm i instytucji państwowych.
Już same statystyki robią ogromne wrażenie, natomiast to, co znajduje się w środku wywołuje ślinotok oraz powoduje szorowanie szczęką po podłodze z przewlekłą niemożnością jej zebrania.
Każdy kolejny krok przemierzony wyznaczonymi do zwiedzania alejkami zmienia diametralnie obraz i kreuje nową rzeczywistość. Kiedy już myślisz, że zobaczyłeś wszystko i nic Cię nie zaskoczy, okazuje się, że za rogiem czeka kolejna niespodzianka.
Wszechobecna zieleń w setkach odcieni o intensywnych i nasyconych barwach. Różnorodność kształtów i wielkość liści. Śpiew egzotycznych ptaków w oddali, szum zaaranżowanych wodospadów przenosi w jednej chwili na odległy kontynent. Stworzona na potrzeby najbardziej egzotycznych gatunków roślin stacja uzdatniania wody, zapewnia obiektowi wodę o optymalnych tropikalnych parametrach. Zmodernizowana kotłownia oraz instalacja zamgławiania utrzymują niezbędny poziom wilgotności i stałe, równomierne temperatury umożliwiająca uprawę wymagających roślin. Zarówno stalowo- aluminiowa konstrukcja szklarni, jak i przebiegająca instalacja elektryczna i grzewcza, z licznymi, dużymi zaworami nadawała całości industrialnego look’u.
Wśród tłumów rozpoznamy kakaowca właściwego, którego pomarańczowe owoce to jagody, które wyrastają bezpośrednio z pnia, sagowca afrykańskiego, którego kłodzina dorasta do 6 m wysokości i ma 60 cm średnicy, palmę butelkową lub miodowa, która osiąga ponad 30 metrów wysokości i jest najwolniej rosnącą palmą na świecie. Dąb korkowy z którego produkuje się korki do butelek, filodendony, papirus, lilie, draceny, juki, kaktusy, fikusy, paprocie.
Rozleniwione i w pełni oswojone motyle z ogromnym parciem na szkło, skutecznie na moment odciągały uwagę od roślin, po czym na nowo ją przykuwały wznosząc się wysoko. A tam wysoko otwierał się widok na najwyższe i największe z roślin, które wymuszały zastygnięcie w nienaturalnej pozie z odchyloną maksymalnie głową do tyłu. I tu drodzy Panowie przychodzi ten moment, w którym jasno i wyraźnie należy podkreślić, że wielkość ma jednak znaczenie.
Istotną rolę bez wątpienia odgrywa też wpadające światło, które absorbowane przez większe rośliny, spływa w niższe partie niczym okruchy z pańskiego stołu. Miałyśmy to szczęście, iż zwiedzaliśmy palmiarnie w ciepły i słoneczny dzień, tym samym podziwiając grę światła i cienia.
Do budynku palmiarni dotarłyśmy na 1,5h przed zamknięciem i mimo iż, dostępna dla zwiedzających jest ekspozycja dydaktyczna, akwarium z licznymi gatunkami ryb i kawiarnia to cały ten czas poświęciłyśmy roślinom. Wychodząc tuż przed zamknięciem czułam ogromną satysfakcję, ale i niedosyt spowodowany deficytem czasu.
Bez wątpienia poznańska Palmiarnia jest miejscem wyjątkowym, magicznym i niezapomnianym.
Miejscem, do którego warto przyjechać z rodziną. Łatwo wówczas przekonać męża, że ta upychana na parapetach, kwietnikach, półkach i stojakach domowa jungla jest tak naprawdę niczym. Wilk wtedy syty i owca jakby bardziej cała.
82 komentarze
pa2ul
nie lubię Poznania i rzadko tam bywam, kiedyś częściej. teraz tylko do poznania jeżdżę z córka do szpitala, ale do palmiarni bym chętnie wstąpiła :d , choć nie wiem czy moje dziecko by wytrzymało, a ganiać za nią to żaden interes jak nie będę mogła nic zobaczyć 😛
Klayudia
Cudownie ! Muszę się tam wybrać, też uwielbiam kwiaty ?
Instytut Designu
Koniecznie. Ta gra światła, kolory. Cudowności
Sister knows better
Super miejsce, byłyśmy kiedyś w Poznaniu, ale do palmiarni akurat nie trafiłyśmy : )
Magda - SweetRAWstyle
Pięknie tam.♥♥♥
Pomysłowa
Też lubię rośliny, ale one chyba nie lubią mnie, bo już dwa storczyki ususzyłam 🙁 Może powinnam się przerzucić na jakieś juki lub kaktusy?
Albo też wybrać się do Palmiarni 😉
Róża van der Blaast
nic chyba tak nie ożywia wnętrza jak rośliny, a sama ostatnio zrealizowałam sesję w łódzkiej palmiarni. było jeszcze zimno na zewnątrz, więc przy okazji wygrzałam się, no i mam plan docieplać się w ten sposób jak z końcem roku wrócą chłody
http://vanderblaast.com/2018/03/10/palmier/
Zołza z kitką
I a uwielbiam zielone rośliny – być może dlatego, że tylko one ze mną wytzymują ? Niektóre to już mam 3 lata, a wciąż żyją!
koza domowa
To jedno z piękniejszych i chyba najbardziej instagramowo obcykanych miejsc w Poznaniu! 😉
MAK
Bylam tam sporo lat temu. Piekne miejsce.
Natalia Basińska
Jeszcze niedawno nic nie słyszało się o palmiarniach. Teraz stały się znacznie bardziej popularne. Sama byłam już w trzech. Fajnie, że można zobaczyć tyle ciekawych roślin, których nie spotkamy w polskim klimacie 🙂
Ewelina
Też mam tak jak Ty. Polecam Palmiarnię przy Zamku Książ.
Olga
Poznań jest na mojej liście podróżniczej!
Dominika
Ojej nie miałam pojęcia że mamy takie cudo w Poznaniu !
MangoMania
Uwielbiam odwiedzać takie miejsca, jest cudnie:)
Bookendorfina
Dzięki takim miejscom przenosimy się od razu w świat przecudnej przyrody, z dala od zgiełku miastowego życia. 🙂
Bookendorfina
Mogłabym tam godzinami przebywać. 🙂
swiat karinki
W Poznaniu byłam raz i to bardziej na chwile, a miejsce bardzo mi się podoba
Aneta
Miejsce niezwykłe. 🙂 Uwielbiam przebywać w otoczeniu drzew, krzewów, kwiatów i motyli. Takie chwile mogłyby trwać i trwać. 🙂
Bookendorfina
Ile pozytywnej energii nam przekazują. 🙂
Warsztat Podróży
W takim miejscu można się poczuć jak w egzotycznym dalekim kraju
Olka
W Poznaniu byłam kilka razy, ale palmiarni nie miałam okazji odwiedzić. Natomiast byłam w tej w Łodzi. I mogę ją z czystym sumieniem polecić 🙂
krystynabozenna
Lubię palmy i chętnie bym kiedyś ją odwiedziła 🙂
krystynabozenna
Zawsze mam za daleko do tych palm, ze też u nas na miejscu nic takego nie ma :-))
Więcej serca niż rozumu
Super wpis o miejscu bliskiemu mojemu sercu. Tam byłam na pierwszych wycieczkach szkolnych, randkach i spacerach. Pewnie dzieci też tam zabiorę w pierwszej kolejności.
TosiMama
A ja za Palmiarnią Poznańską nie przepadam, choć moje dziecko ją uwielbia!
Adrianna
Uwielbiam chodzić do palmiarni, szczególnie z dzieciakami. Ta wygląda dużo bardziej imponująco niż nasza w Oliwie. Bardzo ciekawym pomysłem, którego u nas nie wykorzystano jest wpuszczenie motyli. Dodają uroku temu miejscu.
Instytut Designu
Wpisuję Oliwska Palmiarnie na listę
Instytut Designu
oj tak, motyle są niesamowite i bardzo oswojone
Anna Karo
uwielbiam ogrody botaniczne i palmiarnie. Pewnie byłabym zachwycona 🙂
Instytut Designu
Oj tak
KejtSzafransky
Byłam w łódzkiej palmiarni. Za palmiarniami nie przepadam. Przyzczyna jest prosta – duszę się w nich. Całe życie jestem zakatarzoną Katarzyną, a tam jest taki zaduch, że nie mogę się skupić na podziwianiu bananowców. Dobrze, że Tobie wizyta się udała 🙂 Ja wolę motywy dżungli w mieszkaniu, choć przyznam szczerze, że to przenikające przez liście słońce robi efekt. 🙂
Instytut Designu
Szkoda. W łódzkiej nie byłam ale planuję w najbliższy weekend
Holly
Uwielbiam takie miejsca. Panuje tam niepowtarzalny mikroklimat.
Instytut Designu
Oj tak
Młodzi na Dorobku
Byłam ostatnio w palmiarni w Zielonej Górze i muszę przyznać że jest uboższa w roślinność
Instytut Designu
To jak bedziesz w Poznaniu to koniecznie nadrob zaległości
Karolina
Muszę się tam w końcu wybrać!
Instytut Designu
Koniecznie. Pozdrawiam
Magdalena Kopała
Uwielbiam Poznań, ale w Palmiarni jeszcze nie byłam – widzę, że czas to nadrobić 🙂
Instytut Designu
Koniecznie. Pozdrawiam
Introwertyczka
Lubię takie wpisy, które opisują mniej-znane atrakcje – nawet nie wiedziałam, że w Poznaniu jest palmiarnia. 🙂
Instytut Designu
Tym bardziej mi miło. Wpadaj częściej na blog lub fp. Zapraszam
Dee
Też mam takiego hyzia i mój mąż reaguje podobnie jak twój. Zwłaszcza teraz, gdy skończyliśmy remont i wreszcie mam miejsce na te wszystkie rośliny. Kocham najbardziej orchidee, ale i lawendą nie pogardzę. Jednak przy tej mojej miłości nie mogę się przekonać do nurtu dżungli. Za dużo dla mnie. BARdzo fajny blog ?
Instytut Designu
Dziękuję wpadaj częściej śledzi fp.pozdrawiam
Ola
Ojej w Poznaniu nie było mnie sto lat:) wstyd, tym bardziej że daleko z Wrocławia nie jest:)
Instytut Designu
Shame on you ?
Magdalena Długaszek
Świetne zdjęcia. Ja niestety nie mam ręki do kwiatów, więc w domu nic nie mam (oprócz róży jerychońskiej o której i tak ciągle zapominam 🙁 ). Byłam kiedyś w palmiarni w moim mieście i dobrze wspominam, z pewnością wybiorę się jeszcze raz. Pozdrawiam 🙂
Instytut Designu
Dziękuję. A gdzie mieszkasz???
Justyna
Do Poznania mam daleko. Ale miejsce super
Michał Kucharski
Przy najbliższej okazji w Poznaniu na pewno odwiedzę!
Bookendorfina
Podobnie i ja. 🙂
Instytut Designu
Koniecznie bo warto
Kasia
Aż ciężko uwierzyć ze tyle razy byłam w Poznaniu i tu jeszcze nie dotarłam…
Gabi
Czy mają tam również inne niż ryby zwierzęta?
Oczywiście w pewnym czasie odwiedzę ją. 🙂
Instytut Designu
Tak mają. Ja nie zwiedzalam tamtej części z powodu ograniczonego czasu.
Kasia
Przyznam się, że jeszcze nie byłam w palmiarni. Do Poznania mam daleko, ale zdjęcia mnie zachęciły, aby wybrać się w końcu do takiego miejsca ?
Instytut Designu
Naprawdę warto??
Aleksandra Załęska
Byłam w palmiarnii jakieś 3 lata temu i bardzo mi się podobało, choć wielką miłośniczką roślin nie jestem 🙂
Karolina / Nasze Bąbelkowo
Przydałby się tam mały remont – ale nawet bez tego miejsce ma swój urok 🙂 Bardzo się nam podobało, warto odwiedzić 🙂
Instytut Designu
Ka bylam w raju
Ewa
Szkoda, że tak daleko 😉
wielopokoleniowo
Bardzo przyjemne miejsce 🙂
Aleksandra Załęska
Swego czasu jeździłam często do Poznania, ale do Palmiarnii nigdy się nie wybrałam
Aldona Zakrzewska
O! Jak się cieszę, że trafiłam na Twój blog! Też mam świra na punkcie roślin 🙂 Zapraszam do mnie, pogadamy o kwiatkach 🙂 A tę palmiarnię znam i potwierdzam – jest super, prawie jak dżungla 🙂
Instytut Designu
Dziękuję. Bardzo mi miło ?
Monix
Byłam w Poznaniu nie raz, ale do Palmiarni jeszcze nie trafiłam. Następnym razem spróbuję się tam wybrać, bo po przeczytaniu Twojej relacji bardzo mi się podoba to miejsce.
Monix
W Poznaniu byłam nie raz, ale jeszcze nie trafiłam do Palmiarni. Następnym razem koniecznie muszę się tu wybrać, bo po przeczytaniu Twojej relacji z tego miejsca, jestem nim bardzo zaciekawiona.
Tomek
W Sopocie też jest palmiarnia, ale dużo mniejsza.
Zaneta
Jak cudownie! Szkoda, że w Kielcach nie ma takich miejsc 🙁
Justyna
Byłam na którymś z służbowych wyjazdów! Fantastyczne miejsce… dążę do tego, aby moje mieszkanie tak wyglądało 😉 na szczęście mąż dąży razem ze mną 😉 Póki co nieźle nam idzie! 😀
monika
Kwiaty to ja lubię ale u kogoś. Sama próbowałam coś utrzymać przy życiu jednak z marnym skutkiem 🙂 Poznańską palmiarnie znam i podziwiam, pięknie tam
RenaWie
Koniecznie muszę odwiedzić kiedy będę w Poznaniu a to miasto jest na mojej liście miejsc do odwiedzenia :).
Karolina
Byłam i uwielbiam to miejsce! 🙂
Anna
Nie miałam jeszcze okazji zawitać w Poznaniu. 🙂
Zołza z kitką
Powiem szczerze, że w palmiarni jeszcze nigdy nie byłam! Aż dziw, bo przecież “pod nosem” – w Gliwicach, mam jedną! 😉
Więcej serca niż rozumu
Jedno z moich ulubionych miejsc w Poznaniu 🙂
Ola
Nigdy nie byłam w takim miejscu i koniecznie muszę się wybrać:)
Nadine -Justyna
Szkoda ze nigdy tam nie bylam ale jest pieknie
Karolina Ko
Świetne miejsce, jejku jak tam pięknie 🙂
buy reglan
Very nice blog post. I definitely appreciate this site.
Stick with it!
One Nine Elms Interior Construction
Good article, I will certainly proceed review your writing.