MEETBLOGIN 2018
Minął ponad tydzień od mojego powrotu z Łodzi. Mimo, iż podróż powrotna była ciężka, głównie za sprawą przykrych informacji, jakie dotarły do mnie w pociągu w drodze powrotnej. Perspektywa zmierzenia się z trudnymi wyborami i decyzjami, jakie czekały mnie po powrocie do domu nie napawała optymizmem. Tak to niestety w życiu bywa. Z perspektywy czasu mogę stwierdzić, że te kilka dni pozwoliło mi ochłonąć i do relacji podejść z lekkim dystansem.
Do Łodzi udałam się na Łódź Design Festival, coroczną imprezę skupiającą w jednym miejscu designerów, projektantów, architektów, oraz blogerów wnętrzarskich. Mnie przypadało w udziale uczestnictwo w Meetblogin 2018, imprezie współtowarzyszącej Festivalowi. O samym Festivalu jak również o Meetblogin słyszałam dużo dobrych opinii, dlatego bez wahania po otrzymaniu potwierdzenia uczestnictwa dokonałam rezerwacji w hotelu i odliczałam dni do wyjazdu. Rok wcześniej zaliczyłam na pełnym spontanie jednodniowy trip po Łodzi, i nie ukrywam, że już wtedy mocno mnie zauroczyła. Pełna nadziei na rozwój tego romansu ruszyłam bladym świtem do Łodzi.
Gdzieś na nitce między Zawierciem, a Częstochową dosiadła się moja psiapsiółka i wspólnie ruszyłyśmy ku przygodzie. Pierwszy szok zafundował mi dworzec Łódź Fabryczna. Funkcjonujący po rozbudowie/ przebudowie od niemal dwóch lat, którego płyta denna ma powierzchnię 65 tysięcy mkw, a do budowy całej trzy poziomowej konstrukcji wykorzystano 750 tysięcy m3 betonu i 70 tysięcy ton stali świeci pustkami. Niemożliwe myślę, pewnie gdzieś są ci ludzie na jednym z trzech poziomów dworca lub na łączących je 24 schodach ruchomych albo 14 windach ?? No nie ma nikogo, lokale puste, a kartki wielkości A4 informują, że jest możliwość ich wynajęcia, ale robią to tak delikatnie i nienachalnie, by przypadkiem nikt nie zauważył ich potencjału. Po kiego grzyba zatem, z placu budowy wywozi się blisko 2 miliony m3 ziemi i doprowadza ruch do czterech peronów na głębokości 16,5 m pod ziemią, aby ułożyć 12 km zelektryfikowanych torów??? No to jest istna zagadka. Szklany dach, przez który wpadają pod różnym kątem promienie słoneczne, przestrzeń, okładzina kamienna, stalowe i szklane elementy wykończenia oraz liczne, kolorowe murale stanowią świetny plener do zdjęć o każdej porze dnia. Czyściutko, że aż się chce przemknąć na paluszkach, żeby nie podeptać – w końcu kto i jak ma nabrudzić skoro dworzec świeci pustkami?
Drogę do hotelu postanowiłyśmy przebyć na nogach, by choć trochę liznąć łódzkiej architektury. Plan dnia był dość napięty, bo już o 12.00 startowały pierwsze wykłady, a chciałyśmy się jeszcze zakwaterować i przepakować.
Praktycznie w punkt trafiłyśmy na Tymienieckiego 3, gdzie cyklicznie co roku odbywa się Łódź Design Festival. Art_Inkubator powstał w trzech budynkach, z których jeden z nich należy do najwcześniejszych w Polsce konstrukcji żelbetonowych. Zostały zbudowane w latach 1887-1910. Służyły jako magazyny tkanin: surowych i wykończonych. Pomysł na remont dawnych magazynów opierał się na zachowaniu, w możliwie największym stopniu, oryginalnych elementów. Dzięki temu nowoczesne wnętrza koegzystują z ponad stuletnimi posadzkami, klatkami schodowymi, czy ślusarką drzwiową.
Nie da się ukryć, że podczas rewitalizacji zachowano relikty pierwotnego układu funkcjonalnego i technologicznego, przywrócono oryginalny kształt i wystrój elewacji. W miarę możliwości zachowano oryginalną ślusarkę, posadzki z płyt żeliwnych, podłogi drewniane i ceglane. Na niemal siedmiu tysiącach metrów kwadratowych powstały biura, galerie, pracownie, sale konferencyjne i wystawiennicze.W takim miejscu jak te, nie trudno pobudzić wszystkie zmysły, kreatywność i radość z tworzenia czegoś nowego ze starego. Jak dla mnie raj na ziemi, choć jestem tu pierwszy raz i jeszcze nie weszłam do naszej sali warsztatowej.
Piątek zaczęliśmy z wysokiego C, gdyż na pierwszy ogień poszły warsztaty Taste of life, których organizatorem jest marka Barlinek. W sali roznosi się zapach czekolady, co wróżyć mogło jedynie pyszną zabawę. W zasadzie żadna z uczestniczek nie miała wcześniej okazji przygotowywać własnoręcznie pralin. A tu proszę śmiech, gwar i podjadanie słodkości towarzyszyło prezentacji najnowszego asortymentu Barlinka oraz filozofii Firmy. Brawo Barlinek za politykę pro eco. Zapraszamy w Beskid Śląski i Żywiecki.
Krótką przerwę przed kolejnymi warsztatami wykorzystałam na rozmowy z uczestniczkami i łyk dobrej kawy, aby następnie zgłębić Istotę światła w skandynawskiej tradycji. To wszystko na warsztatach przybliżyła nam marka Markslojd. Warsztaty te zobrazowały ile indywidualności siedzi na sali. Wycinane, malowane, kąpane w brokacie lampki po zaświeceniu tworzyły niesamowity klimat, który towarzyszył nam aż do niedzieli. Po zakończonych warsztatach udałyśmy się na kuratorskie zwiedzanie wystaw, a było na czym oko zawiesić i o czym podyskutować też było.
REFLEKSJE to motyw przewodni tegorocznej edycji, który prowokuje do krytycznego spojrzenia na współczesny design. Pierwszym obszarem jest relacja człowieka z technologią. Jak pisała Wisława Szymborska:
„Żyjemy dłużej, ale mniej dokładnie i krótszymi zdaniami. Podróżujemy szybciej, częściej, dalej,
choć zamiast wspomnień przywozimy slajdy”.
Nothing but Flower to wystawa o mocnej sile przekazu, w punkt określona przez temat przewodni tegorocznego Łódź Design Festival – Refleksje. Przyszłość widziana w czarnych barwach, problem przemijania, przeludnienia oraz nieuchronnej śmierci. Koncepcja autorów oraz sposób prezentacji poszczególnych instalacji wywołała wiele kontrowersji, dyskusje w kuluarach na jej temat nie milkły przez cały weekend.
Mark Stucenoom w swoim projekcie „21 grams” przedstawia jak uporać się ze stratą bliskiej osoby lub jak zmniejszyć ból przywołując jak najbardziej realne wspomnienia za pomocą małego zestawu do podróży w czasie. Pudełko umożliwia trzymanie iPhona z ulubioną muzyką oraz rozpylacz perfum jakich używała zmarła osoba, chusteczkę do wycierania łez oraz co najważniejsze pojemnik- urnę o dwuznacznym kształcie w którym zamknięte jest 21 gram prochów. Wszystko zamknięte na kluczyk, który wraz z łańcuszkiem tworzy rodzaj biżuterii.
Mocny przekaz niósł ze sobą projekt Voltaic Realism, Fujita Keisuke gdzie na pierwszy plan wysuwa się duży kawałek węgla, którego bryła traci 0,0054 grama za każdym razem , gdy ktoś za pomocą mediów społecznościowych komunikuje, że chce umrzeć.
Człowiek jako inkubator ratuje ginące gatunki zwierząt, tym samym zapewniając byt i przetrwanie gwarantując sobie pożywienie w przyszłości. Wszystko za sprawą inseminacji kobiety tworząc krzyżówkę z innymi gatunkami zwierząt. Jak dla mnie to zdecydowanie za dużo.
Wpływ robotyki i automatyki na nasze życie oraz ich ingerencja. Świat ludzi zdominowany przez robot. Zaburzenie równowagi w relacjach powoduje, że robot odbywa karę przepisując w kółko „I must not hurt humans”. O tym Filipe Vilas-Boas
W przeszklonym łączniku dwóch budynków napotkać można było ekspozycję Manufaktury w Nieborowie, założonej w 1881 roku. Fabryka Fajansów Artystycznych i Pieców Kaflowych stawiająca na tradycję. Manufaktura w Nieborowie to jedyne miejsce w Polsce, w którym majolika tworzona jest przy wykorzystaniu tradycyjnych technologii z lokalnych materiałów. Dla mnie jako „rzemieślnika” to bardzo ważny aspekt, godny mianem mistrza. Piękne, delikatne wzory oraz stare sprawdzone receptury to chyba najlepsza z możliwych mieszanek.
Mam wrażenie, że ceramika i porcelana zdominowała Festival, gdyż następna, spora wystawa Kółko / Kropka / Kreska zebrała w jednym miejscu trzy dolnośląskie manufaktury: Fabryka Naczyń Kamionkowych „Manufaktura” z Bolesławca, Huta Julia z Piechowic i Fabryka Porcelany Kristoff z Wałbrzycha. Wyeksponowane w ciekawy sposób kieliszki kryształowe, karafki, talerze, dzbanki, filiżanki. Dodatkową atrakcją była możliwość pomalowania porcelanowych kubków, misek i talerzy własnoręcznie pod okiem pracownicy Manufaktury z Bolesławca tymi samymi metodami i narzędziami jakimi robią to na co dzień wykwalifikowani pracownicy.
Odwiedzających Festival z dziećmi czekała duża porcja nauki przez zabawę na przygotowanej przez Polę Amber, Joannę Studzińską i Małgosię Żmijską. Tematem przewodnim była Polska.
Wystawa must have to plebiscyt odbywający się raz do roku, od początku istnienia ŁDF, wyróżniający najlepsze polskie wdrożenia pochodzące od polskich projektantów i producentów. Odzwierciedla najważniejsze trendy w polskim projektowaniu. Nagroda to nieodpłatnie nadawany znak jakości, którym polskie firmy mogą posługiwać się w kraju i za granicą. Powstał, by upowszechnić dobry polski design i dzięki temu proponować rodzimy biznes oraz projektantów. Moją uwagę szczególnie zwróciły:
- stolik kawowy puzzle Gradient projekt Magdaleny Jasińskiej wykonany przez Wood& Paper,
- kolekcja „Symetria” by Bartek Meyor dla Manufaktury w Bolesławcu,
- szafka LOWBO projekt Max Kobiela wykonanie Phormy,
Konkurs i wystawa make me!to kluczowy element Łódź Design Festival. Jest to jeden z najważniejszych międzynarodowych konkursów dla projektantów młodego pokolenia. Adresowany jest nie tylko do designerów, ale także adeptów kierunków artystycznych i projektowych. Dedykowany wszystkim, których do procesu projektowego zapala impuls wywołany dostrzeżeniem potrzeby lub problemu. Poprzeczka konkursu została wysoko postawiona, bo stawka za wygrana wysoka 50 000 złotych i stanowi wsparcie młodych projektantów, którzy są gotowi do startu. Spore zamieszanie na wystawie sprawiły zwiedzającym opisy autorów poszczególnych prac rozsiane po słupach i ściankach w niezrozumiałym dla mnie chaosie. A może był to celowy zabieg???
Także, ten….. jak na jedno popołudnie końska dawka wrażeń, emocji i impulsów, żeby nie powiedzieć, zabójcza. Mimo fizycznego zmęczenia, które zatrzymało mnie w pokoju hotelowym, nie udało mi się szybko zasnąć.
Obudziłam się z potwornym bólem głowy, i nie był to kac, no chyba, że nominowany w kategorii emocjonalnej. Pobudzone do granic możliwości zakończenia nerwowe iskrzyły i tarły powodując zwarcie. Nie byłam w stanie wymyślić nic lepszego niż spacer. Szybka kawa skoro świt i o 7.00 ran, puki na Piotrkowskiej jeszcze pusto wybrałyśmy się ze współlokatorką na mały photo tour. W kadrach zatrzymałyśmy zarówno odnowione perełki architektury, liczne murale, ale i podwórza oraz bramy, do których raczej nikt nie zagląda, a już z pewnością wycieczki z przewodnikiem. Szybkie śniadanie po powrocie do hotelu, a następnie kierunek Festival.
Drugi dzień zaczęliśmy od power speach w tym między innymi naszej koleżanki Dagmary Jakubczyk, która w pełen pasji i zaangażowania sposób wyjaśniła słuchaczom czym jest cybernetyka i jaki ona ma wpływ na projektowanie i tworzenie designu. Cybernetyka jest bardzo często kojarzona z komputerami oraz robotami. Tymczasem jest to nauka wyjaśniająca, jak działa system, a systemem jest wybrany fragment rzeczywistości – od maszyny po człowieka. To był zdecydowanie dzień Dagmary, bo jak się później okazało nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa tego dnia. Po wykładzie śpiesznym krokiem udaliśmy się na warsztaty. Tym razem warsztaty Wokół stołu- set it up! z marką Tghome to najlepszy sposób na rozpoczęcie dnia. Szeroki asortyment naczyń, sztućców oraz dodatków pozwoliły stworzyć siedem niesamowitych i niepowtarzalnych stołów, każdy o innej tematyce. Współpraca zawsze się opłaca. Nasz stolik wylosował temat „soul of earth”. Postawiliśmy zatem na żywioły, a poszczególne elementy zastawy, sztućców i dekoracji symbolizowały wodę, ziemię, powietrze.
Przerwę pomiędzy warsztatami wykorzystałam na zapoznanie się z wystawą klasyków skandynawskiego designu takimi jak Bojesen, Stelton, Menu… wszystko dzięki marce Rodan- dystrybutora wielu cenionych i prestiżowych, skandynawskich marek.
Nie każdemu pisane jest w gwiazdach projektowanie nowej kolekcję płytek dla Ceramiki Paradyż Moodworks – Modern Reflection . Dzięki pobudzonej do granic możliwości kreatywności i umiejętności pracy w zespole udało nam się zaprojektować aż dwa warianty płytek. W pierwszym wariancie na białych i czarnych płytkach naniesione zostały złote, czarne i zielone linie tworzące odcisk siatki. Drugi wariant, bardziej ekstrawagancki i szalony to wersja popularnych gier “kółko- krzyżyk” lub “statki” na dekorach, polecane i sprzedawane w dalekiej przyszłości z markerami suchościeralnymi. Wszak niektórzy spędzają tyle czasu w łazience, że czasami trzeba go odpowiednio zagospodarować.
Dagmara Jakubczak dla marki Purmo poprowadziła ciekawy wykład o tym , że użytkowe elementy wystroju wnętrz też potrafią być design, stanowiąc małe dzieła sztuki dostępne w wielu kolorach, w tym wałkowanym głośno Ultra Violet.
Niedziela to czas powrotów i pożegnań, lecz nim wszyscy wyruszyli w drogę powrotną marka Rosenthal umożliwiła nam spersonalizowanie delikatnych i kruchych figurek aniołków. Mimo, iż kończący się weekend był pasmem wyzwań, inspiracji i refleksji udało się uczestnikom Meetblogin 2018 wspiąć się na wyżyny kreatywności i stworzyć małe, często przekorne dzieła sztuki.
Wyciszenie i pełne skupienie gwarantowały warsztaty z dekoruj.pl. Wycinanie i tworzenie geometrycznych brył dekoracyjnych, finalnie tworzących unikatowe ozdoby ścienne.
Last but not least i Ola Munzar właściciel marki Plankton oraz wykładowca ASP w Warszawie na samo zakończenie przybliża w humorystyczny i obfity w anegdoty, świat materiałów, zachęcając do łamania schematów i schodzenia z utartych ścieżek w procesie tworzenia i projektowania.
Łódź Design Festival to wydarzenie, na którym inspiracji poszukiwać mogą projektanci, architekci, przedstawiciele zawodów kreatywnych, ale przede wszystkim każdy zainteresowany kulturą i zmianami jakie zachodzą w naszym otoczeniu. Jest najbardziej opiniotwórczym wydarzeniem poświęconym wzornictwu w Europie Środkowo-Wschodniej. Program wystaw, wykładów i warsztatów pozwala na zaprezentowanie dobrze zaprojektowanych przedmiotów, ale przede wszystkim na stawianie pytań oraz przybliżanie najważniejszych trendów i wyzwań wpływających na współczesne wzornictwo. Festiwalu przyjrzą się celebracji pracy ręcznej i rzemieślniczej, a także wartościom, jakie za sobą niesie – poza korzyściami czysto użytkowymi. Z drugiej strony przypomniana zostanie wyjątkowość posiadanych przedmiotów, będących owocem pracy twórczej.
I my blogerzy, influenserzy, twórcy i pasjonaci dobrego designu mamy okazję spotkać się w mniejszym, ale jakże zacnym gronie, aby tworzyć, łączyć, mieszać oraz zaskakiwać. Dzięki doświadczeniu i organizacji Uli Michalak oraz ciekawie dobranej tematyce warsztatów i wykładów każdy może wnosić nowe tchnienie i niezliczone pokłady energii w swoją pracę – pasję.
48 komentarzy
Łukasz
Świetnie inspirująca podróż!
Instytut Designu
Dziekuje
madlajn
Fenomenalnie, tyle rzeczy w tak krótkim czasie!
Instytut Designu
Duże tempo
Beata Herbata
Musiało być naprawdę super 🙂
Instytut Designu
Oj tak
Beata Herbata
Dobrze jest poszerzać horyzonty i się rozwijać 🙂
zaneta
Fajna relacja!
Instytut Designu
Dziękuję
Instytut Designu
Dziękuję bardzo
Ewa- drewno z przymrużeniem oka
super relacja 😀
Instytut Designu
Dziękuję ?
Objawy Niche
Kocham podróże a twoja inspiruje
Instytut Designu
Dziękuję. Staram się maksymalnie eksplorowac
Koza domowa
Piękne kadry, lubię takie fotograficzne podróże.
Instytut Designu
Też bardzo lubię
CozaMebel
Najlepsza relacja psiapsiółko 😉
Instytut Designu
?
Monika
Lubię Łódź! Ma w sobie to coś!
Bookendorfina
Zdecydowanie tak, cieszę się, że w niej mieszkam. 🙂
Ewelina Wielochowska
To był intensywny wyjazd 🙂 I piękne zdjęcia, tylko szkoda, że takie małe :*
Instytut Designu
Pierwsze zdjecie jest galeria. Trzeba przesunąć jest tam ok 35 zdjęć duzych2
Olga Kłos
Łódź to ciekawe, interesujące miasto. Fajny event 😉
Sylwia
Jestem pod wrażeniem sama bym się wybrała na takie warsztaty.
Monika Ch.
Najbardziej zainteresowałaby mnie porcelana, uwielbiam ją oglądać i podziwiać. A jeszcze dodatkowo możliwość jej pomalowania, super.
Instytut Designu
Kruchość i ponadczasowosc
Branza Czystości
Świetnie! My patrzymy na to pod kątem czystości!
Kinga L.
Wow. Ależ miałaś wspaniałe warsztaty. Super! Sama bym w takich uczestniczyła.
Instytut Designu
Dziękuję
Ciekawska Magdalena
Aż żałuję że się nie wybrałam
Aneta
To bardzo interesujące wydarzenie, wspaniała podróż i niezwykłe warsztaty. Fotorelacja niesamowita. To musiało być doskonałe, choć i intensywne doświadczenie. 🙂
Instytut Designu
Dziękuję. Intensywnie, ale warto
TosiMama
Interesujące wydarzenie.
Lidia
Łał, skąd Ty na to wszystko bierzesz czas i skąd czerpiesz energię? 😀
Bookendorfina
Cieszy kiedy wiele osób odbywa podróż do mojego rodzinnego miasta. 🙂
Mirka
Słyszałam dużo dobrego o tym wydarzeniu 🙂 Ja będę w Łodzi za tydzień. Może też się wybierasz na See Bloggers?
Instytut Designu
Tak bede od pt do sb. Może szybka kawa???
Ewelina
To musiało być bardzo inspirujące doświadczenie. We mnie też takie rzeczy budzą duże emocji.
Zwykła Matka
Lubie różnego rodzaju spotkania, na których poznaję nowych ludzi. Tez wybrałabym spacer!
Kasia
Fajne są te wzory!
swiat karinki
Fajna relacja, ale fajniej tez by się ją oglądało na większym formacie zdjęc
Karolina
Ciekawostka z tym dworcem. Aż muszę poszperać w necie o co kaman
wielopokoleniowo
Świetne są takie spotkania 😉
Bookendorfina
Taki inspirujący zawodowo wypad, zwłaszcza jeśli także jako chwila oderwania się od codziennych obowiązków, potrafi dodać człowiekowi skrzydeł. 🙂
Klaudia J
Fantastycznie! Warsztaty to zawsze opcja, by rozwinąć swoje kompetencje. A Łódx ogólnie darzę sympatią
Anna Lena ze Zjem Cię
Świetna inicjatywa, poznałaś świetnych ludzi i jeszcze czegoś się nauczylaś 🙂 Brawo! 🙂
Karolina
Nigdy nie miałam okazji odwiedzić Łodzi! Fajnie, że jesteś bardzo zadowolona z tego eventu! 🙂
Pingback: