MAM UPRAGNIONE ZŁOTO
W starożytności Igrzyska, współcześnie olimpiada to najstarsza i zarazem największa międzynarodowa impreza sportowa organizowana co 2 lata (na przemian letnia i zimowa) w różnych krajach, pod hasłem:
szlachetnego współzawodnictwa i braterstwa wszystkich narodów.
Chciałabym zrelacjonować Wam wydarzenie w którym miałam przyjemność uczestniczyć , z niełatwą do oddania na papierze ekscytacją niczym Pan Szaranowić komentujący bieg polskiej sztafety 4 x 400m przez płotki lub heroiczny wysiłek i poświęcenie na finiszu dwójek wioślarskich wyprzedzających pozostałych o 3 długości wiosła.
fot. Piort Motrenko
Choć od wydarzenia minął okrągły miesiąc, a większość uczestników już dawno podzieliła się relacją z tego wydarzenia w social mediach, to ja jednak cieszę się ze niczym doświadczony sprinter ruszam ułamki sekund później z bloku startowego nie ryzykując tym samym dyskwalifikacji. Czas ten skłonił mnie do pewnej refleksji i pozwolił mi pokusić się o pewnego rodzaju porównanie diy i wnętrzarskich freaków do najlepszych sportowców świata.
fot. Jacek Waszkiewicz
Dziś, gdy trenują niemal wszyscy, a cała reszta przynajmniej biega, miano sportowca na przestrzeni ostatnich kilku lat nieco się zdewaluowało. Bo niby po czym poznać sportowca? Po tym, że jest szczupły i umięśniony? Po tym, że zjada zbilansowane posiłki, kulki mocy i inne takie tam. Nosi się na sportowo, uwielbiają rywalizację i bije kolejne rekordy?
fot. Jacek Waszkiewicz
Zakładam, że organizatorom Igrzysk DIY Liberon przyświecał podobny cel. Na 2 dni stara poznańska drukarnia Concordia Design stała się swoistą areną, gdzie uczestnicy z różnych zakątków Polski (niektórzy wyruszyli w nocy) wstawili się w konkury. Bo czym niby my “szperacze, przerabiacze, zośki samośki itp” różnimy się od gwiazd sportu? No, może tym, że nie odgrywają nam hymnu narodowego za wygraną, a szkoda, bo wszyscy czulibyśmy się usatysfakcjonowani. Wszak mamy mięśnie i silne ramiona, które nieraz prężyliśmy podczas szlifowania, podnoszenia mebli, prowadzenia pędzla lub wałka płynnymi ruchami, pod kątem najbardziej wydajnym i efektownym, przybierając przy tym tak różne, momentami komiczne pozy, zachowując jednak sprężysty i raźny krok przemieszczając się między strefą warsztatową a wykładową. Należy zdawać sobie sprawę z tego , że działaliśmy pod presją czasu, a niemiłosierne jury odliczało skrupulatnie czas pozostały do wykonania zadania. Za każdym mistrzem stoi sztab szkoleniowy, dlatego my również mogliśmy mimo napiętego jak cięciwa w łuku grafiku czerpa garściami z wiedzy i doświadczenia naszych ekpertów.
fot. Piotr Motrenko
Zgłębialiśmy wiedzę na temat technik postarzania od obsolutnego guru jakim jest Paweł Machomet z Rzuć Pan Okiem., uczyliśmy się technik usuwania starych powłok za pomocą skrobaka, cykliny i środków chemicznych od Gosi Budzioch z Odnawialnia. Do stylu glamour na meblach skutecznie przekonywała nas Monika Tyszczak z eMTe Place , a o wyższości politury nad woskiem debatowała Aneta Bukowska z starychmebliczar. Zdać należy sobie sprawę, że teoria jest zaledwie połową sukcesu, gdyż niewątpliwie dużo zależy od warunków fizycznych i predyspozycji nadto umiejętność przystosowania się i adaptacji do zastanych warunków. Trzeba podkreślić, iż uczestników tego zgromadzenia nie kręcą Tissoty i Rolexy, ale dobrze kryjąca farba, ładnie zarysowane słoje drewna, zapach wosku, charakterystyczny dźiwęk taśmy malarskiej i ciepło pistoletu do kleju na gorąco. To osoby, które udając sie po sukienkę lub koszulę do garnituru często zachaczają o dział “zrób to sam” rzadko wracając z pustymi rękami.
Kolejną analogią do sportowców jaką dostrzegam to umiejętność pracy w pełnym skupieniu z jednoczesnym darem pozowania pod obstrzałem fotoreporterów, którzy z uporem maniaka łapali ulotne chwile, aby drugiego dnia Igrzysk zgłębiać z nami tajniki detali w fotografi by Rafał Meszka i światła we wnętrzu by Piotr Motrenko. Pod ich czujnym okiem uczyliśmy się profesjonalnie fotografować nasze dzieła, które powstały podczas pierwszego dnia zmagań.
Co do konkurencji to startowaliśmy w dwuboju, a jury podczas burzliwych obradów oceniało zarówno ilość jak i jakość malowanych elementów dekoracyjnych oraz mebli. Jak wszem i wobec wiadomo sportowcy uwielbiają adrenalinę i doping publiczności, a kibicowali nam sponsorzy i organizatorki całego zamieszania czyli Majsterki, Jysk, Tesa oraz Liberon.
fot. Jacek Waszkiewicz
Ze względu na długie, smukłe, ale i odkręcane nogi wybrałam do pomalowania szafkę nocną ILBRO, którą to postanowiłam pomalować obłędnym kolorem głębokiej zieleni, robiąc na korpusie asymetryczne odcięcie w kolorze starego złota. Szufladę i blat przyozdobiły dekory wykonane z pomocą szablonu. Asymetrię zastosowałam również przy malowaniu nóg szafki nocnej wykonując złote skarpetki lub przetarcia. Całość zabezpieczyłam bezbarwnym woskiem, gdyż farby kazeinowe, mimo chaarakterystycznej trwałości potrzebowały satynowego wykończenia.
Do kompletu udało mi się zmalować szkatułkę na biżuterię, w której powieliłam na wieczku ozdony szablon w kolorze złota, a wnętrze udało mi się wyścielić skrawkiem zielonego weluru, nadając jej tym prostym zabiegiem szyku i elegancji.
“the winnner take it’s all” śpiewała ABBA i choć nie zajęłam miejsca na podium, to i tak z Igrzysk wróciłam ze złotem 😉 gdyż absolutnym objawieniem dla mnie był ….. marki Liberon. Intensywnie napigmentowany ….. pozłotniczy w kremie o zapachu pszczelego wosku skradł moje serce, a możliwość wypróbowania nowych produktów, spotkanie wielu twórców, których odważne poczynania nieśmiało śledziłam w necie, spora dawka wiedzy zarówno teoretycznej jak i praktycznej przyczyniło się do tego, że poczułam się jak 1 MILION Dollars.
Reasumując, każdy z nas w swoim CV śmiało może napisać- Olimpijczyk, sportowiec. Determinacja, pasja, niezłomność, hektolitry potu, godziny spędzone na licznych próbach, powtórkach z pewością stanowią wspólny dla nas mianownik. Jedyne czego nam nie zaśpiewają, to donośnie Mazurka Dąbrowskiego jak pod skocznią w Zakopanem, no i na śniadanie z Prezydentem RP i emeryture olimpijską nie mamyza bardzo co liczyć.
Z tego miejsca pragnę jeszcze raz serdecznie podziękować organizatorom, prelegentom oraz wszystkim uczestnikom tego niesamowitego wydarzenia.
Do zaś 🙂
14 komentarzy
pitbajKa
Muszę przyznać, że formuła wydarzenia wydaje się być dość ciekawa. Szkoda, że w Lublinie nie dzieją się podobne rzeczy choć czasem podpatruję warsztaty organizowane przez Ikea w strefie “Po sąsiedzku”.
alleve
Rzeczywiście, dość ciekawe wydarzenie 🙂
Bookendorfina
Uwielbiam wydarzenia, które wpasowują się w moje zainteresowania i pasje, jak wiele z nich wynoszę dla siebie, jak wiele ciekawych osób poznaję. 🙂
Aneta Wojtiuk
Świetnie napisany tekst! Renowacja mebli za bardzo mnie nie interesuje, ale przeczytałam z przyjemnością. Te porównania do sportowców – super!
Instytut Designu
dziękuję bardzo. miło czyta się takie komentarze 🙂
Natalia
Uwielbiam złoto. Bardzo interesujące wydarzenie:)
Ciekawska Magdalena
Ja także polubiłam złoto bo jest takie krolewskie
Instytut Designu
E dodarku takie stare złoto
Edi i Marco Voyager
My twierdzimy, że pasje dobrze jest. A człowiek bez pasji jest martwy.
Instytut Designu
Dokładnie tak
ania
efekt końcowy jest śliczny
krystynabozenna
Świetnie się to złoto prezentuje 🙂
Nie ma to jak zdolne rączki :-0
Dana
Ojejku, ale piękny mebelek. 🙂
Instytut Designu
Dziękuję bardzo 🥰